chicago bulls
menu chicago bulls multimedia inne o_stronie licznik

Jesteś

osobą która odwiedziła moją stronę od 27.XII.2001

buttony
Chcesz się wymienić buttonami?
Wyslij maila

activ.pl megapliki.pl serwis koszykarski
belka
menu

Nic się nie zmienia...
Dodał: kore Dnia: 06 Mar 2006 Dział: Wydarzenia

Czwarty raz w tym sezonie Chicago Bulls ulegli Kawalerzystom z Ohio. Dzisiejszej nocy mimo zaciętych chwil, nic nie zapowiadało że uda się uniknąć sezonowego sweepa. Byki znowu zagrały fatalną czwartą kwartę, co nie pierwszy już raz przesądza o sukcesie przeciwników.

Po raz kolejny można mieć duże pretensje do coacha Skilesa o eksperymenty z rotacją. Dzisiaj Andres Nocioni był bodaj trzecim silnym skrzydłowym w pierwszej piątce Bulls na przestrzeni ostatniego miesiąca. Na efekty tego posunięcia długo czekać nie trzeba było. Chimeryczny i cały czas niespełniony Drew Gooden, rzucił już w pierwszej kwarcie 11 punktów i zebrał 6 piłek dla Cavs (przez długi czas był on jedynym zbierającym gospodarzy). Ironicznie, można powiedzieć, że na szczęście, Noc zanotwał w pierwszej ćwiartce 2 faule i został zmieniony przez nominalną "czwórkę" - Dariusa Songailę.

Na samym Nocionim jednak błędy Skilesa się nie kończą; długi okres bowiem na parkiecie jako center grał wyżej wymieniony Songaila właśnie z Argentyńczykiem u boku. Skutki takiej gry, jak zawsze zresztą był opłakane; zbiórki jeśli wywalczane to przez złe zastawianie tablicy Cleveland, obrona przeciw wysokim Cavs dramatyczna, no a zachowanie Songaili w pomalowanym godne pożałowania. Krótko mówiąc - żal to było oglądać i mi na pewien poziom wzruszenia wystarczyło; w czwartej kwarcie po prostu mecz wyłączyłem.

Jak widać, stracić niewiele straciłem, Bulls w dalszej części gry się tylko pogrążali ostatecznie ulegając Kawalerzystom 72:91. Będąc szczerym, nie jestem w stanie nikogo pochwalić, bo każdy na swój sposób zawinił. Gordon raził nieskutecznością, Hinrich chaotycznym rozgrywaniem i nieprzemyślanymi zagraniami (7 strat!) a Chandler nie dominował jak to ma w zwyczaju na tablicach (tylko 5 zbiórek). Choć w sumie byłbym ignoratnem gdybym nie wspomniał o poprawnym występie Luola Denga (15pkt, 12zb). Wszak oddać mu trzeba, że pod koniec trzeciej kwarty tylko jego indywidualne zagrania i punkty utrzymywały Bulls w grze.

Patrząc na ten mecz, jak i na wiele poprzednich, aż się prosi o wsparcie frontcourtu w Bulls, który chwilami wygląda nie tyle dramatycznie, co tragicznie. Tacy Allen a zwłaszcza Songaila, gdyby tylko mieli 5cm mniej w życiu nie zbliżyliby się do "pomalowanego", a Harrington jak i nie wiedzieć czemu Mike Sweetney nie znajdują uznania w oczach trenera - megalomana. Wszystkie te czynniki sprawiają, że jedynym wysokim tak właściwie grającym blisko kosza i cokolwiek spełniającym swoją rolę jest Tyson Chandler. Jednak jego deficyt umiejętności ofensywnych jak i pojedyncze słabsze mecze sprawiają, że chwilami drużyna pozostaje kompletnie bezbronna pod koszem. I doprawdy nie wierze, że zatrudnianie jakiegoś młokosa z NBDL miałoby tą sytuację rozwiązywać.

Dla mnie wniosek jest prosty - tu eufemizm - wywalenie trenera który co widać gołym okiem blokuje rozwój bardzo perpsektywicznej drużyny przez złe decyzje, rotacje i pomysły. I szczerze wierze że moje życzenie po sezonie się spełni a tymczasem dalej będę obserwował w każdym kolejnym meczu tą najdziwniejszą "piątkę" w historii ostatniej dekady w NBA...

Komentarze:

nick:
mail: (optional)
smile: smile wink wassat tongue laughing sad angry crying 

Wpisz kod z obrazka:
Security Image


Komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. MichaelJordan.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
sonda
forum2
forum
szukaj

subskrypcja
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach w serwisie, wpisz poniżej swój adres email.

Dodaj Usuń
ramka_dol
e-nba.pl
ramka_dol